czwartek, 29 listopada 2012

Dzień kolejny, najprawdopodobniej środa. Słońce zaszło, ciemno, i śmierdzi sikami.



Siedzimy w porcie czekając na odpłynięcie promu które miało nastąpić o 1200 ( jest teraz 18:53). 

Ale dziś dzień był baaardzo afrykański: picie grogu, ponczu, uśmiechanie się do ludzi, gadanie z nimi, pływanie w Atlantyku i czekanie. Chociaż nie czekanie- raczej bycie, takie bycie tu i teraz, no stress, prom miał być o 1200?  no to się trzeba cieszyć że wogóle jest dziś, bo przecież równie dobrze mógł być za tydzień...




 Ogólnie to na wszystkie smutki i nerwy bardzo kojąco działa truskawkowy poncz, trza by se do domu kupić.


A z tym Promem to było tak: Pytaliśmy ludzi w niedzielę, ale nikt nie wiedział. W poniedziałek powiedzieli nam w agencji promów, że prom będzie w środę lub w czwartek i mamy pytać we wtorek. We wtorek powiedzieli, że będzie w środę i sprzedali bilety na g. 1200. W środę przy śniadaniu właściciel hotelu powiedział nam, że lepiej jeszcze iść potwierdzić godzinę w agencji. Poszliśmy o 1030 i pani napisała nam na kartce: 19H00...
Nie chciało nam się wierzyć bo prom już stał, więc poszliśmy do promu. Poltorej h zajęło nam dopytywanie o której odpłynie. wszyscy mówili co innego i szli się dopytać, ale nie wracali. Ok. 12 człowiek z Agencji powiedział nam, że mamy wrócić o 19tej. O 1830 powiedzieli nam, że nie możemy jeszcze wejść, bo trwa załadunek, i że czas na pasażerów będzie ok.1930, a może już o 2000. Afrykaa...







Dziś też doświadczyłem najgorszej przygody ze wszystkich moich podróży... odłożyliśmy plecaki w cieniu i ja pobiegłem spotkać się z Polakiem żeglarzem (koniec końców się nie udało...). Kiedy wróciłem akurat przyłapałęm psa (są ich tu setki - wyglądają raczej chore i odrażające) na obsikiwaniu mi plecaka!!!! od środka od strony pleców!!!!! Pobiegłem w jego stronę gotowy kopać do upadłego, niestety bestia uciekła, a ja zmarnowałem litr bardzo drogiej wody pitnej (butelka 1,5l kosztuje tu 1 €!! ) na opłukiwanie... plecak z cordury to nie przesiąkł, ale sami rozumiecie - założyć toto potem na plecy.... Bleee. Byłem baardzo głęboko nieszczęśliwy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz